Przechowywanie i udostępnianie danych w Internecie a Chomikuj.pl
Nie pierwszy raz niestety okazuje się, że polskie sądy mają problemy z zastosowaniem przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w zakresie dotyczącym wyłączeń odpowiedzialności usługodawców. Pisałem o tym m.in. na przykładzie niedawnego orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie, w której usługodawcą była jedna z gmin.
W czwartek natomiast, jak czytamy w Rzeczpospolitej, Sąd Apelacyjny w Warszawie „nakazał od początku zbadać pozew właściciela portalu Chomikuj.pl, który domaga się od Polskiej Izby Książki (PIK) przeprosin za umieszczenie na jego stronie internetowej informacji, że portal stosuje praktyki pirackie (sygn. akt I ACa 689/13)”.
Jak czytamy dalej, Sąd Okręgowy uznał też, że Chomikuj.pl nie może korzystać z wyłączenia odpowiedzialności hostingodawcy na podstawie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zgodnie z przywołanym przepisem, nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego do ich przechowywania nie wie o ich bezprawnym charakterze, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub wiarygodnej wiadomości o tym, niezwłocznie uniemożliwi dostęp do danych. Dlaczego Sąd Apelacyjny uchylił wyrok Sądu Okręgowego? Otóż inaczej niż Sąd Okręgowy rozumie on działalność hostingową, o której mowa w ustawie. Jest to więc nie tylko przechowywanie danych, ale także ich rozpowszechnianie. Takie ujęcie, zaprezentowane przez Sąd Apelacyjny, również w mojej ocenie, jest poprawne.
Warto przypomnieć, czego dotyczy wyłączenie odpowiedzialności zawarte w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. W przepisie tym użyto wyrażenia „przechowywanie danych”. Pewnie z tego powodu pojawił się, moim zdaniem błędny, pogląd, według którego to sformułowanie należało interpretować wąsko i samo wyłączenie odpowiedzialności wobec tego miało odnosić się jedynie do „przechowywania danych” przez usługodawcę, a nie do udostępniania tych „przechowywanych danych”. Takie odczytywanie znaczenia tego przepisu nie znajduje jednak żadnego oparcia w przepisach tej ustawy i jest sprzeczne z celem, dla którego ustanowiono wyłączenia odpowiedzialności usługodawców. Można sobie jedynie wyobrazić jak bardzo, dosłowne rozumienie tego przepisu, mogłoby zaszkodzić działalności wszelkich serwisów internetowych, które zarówno przechowują, jak i udostępniają dane osób trzecich, a byłyby pozbawione ochrony, którą daje im art. 14 ww. ustawy. Gdyby tak było, jedynie serwisy oferujące wirtualne dyski bez dostępu osób trzecich (ewentualnie serwisy pocztowe) mogłyby nie odpowiadać za treści, które przechowują ich użytkownicy. Tym samym np. Onet, Wirtualna Polska i każdy podobny podmiot odpowiadałby za komentarze swojego użytkownika i za każdy plik, jaki ten użytkownik mógłby umieścić w serwisie. Brak przepisów wyłączających (pod pewnymi warunkami) odpowiedzialność takich usługodawców prowadziłby w najlepszym razie do ścisłej cenzury tych podmiotów lub nawet wyłączenia możliwości udziału osób trzecich w tworzeniu internetowych treści. Warto jeszcze dodać, że temat, choć świeży, był już poruszany w orzecznictwie polskich sądów, m.in. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 roku (sygn. akt IV CSK 665/10).
Cała sprawa dotycząca Chomikuj.pl wraca teraz znowu do Sądu Okręgowego. Mam nadzieję, że wyrok wraz z uzasadnieniem będzie niedługo dostępny w nowoczesnym i bogatym w wyroki portalu orzeczeń sądów powszechnych.
W uproszczeniu więc, jeżeli administrujesz serwisem internetowym, czy jest to facebook, instagram, czy małe forum dyskusyjne, dzięki art. 14 ww. ustawy, nie ponosisz odpowiedzialności za to co Twoi użytkownicy przesyłają i udostępniają na Twoim serwisie. Jest jednak warunek — nie możesz posiadać wiedzy o bezprawnym charakterze danych. Nie masz jednak obowiązku monitorowania tych treści. Dopiero w momencie, gdy dostaniesz wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze tych danych, powinieneś uniemożliwić do nich dostęp — w przeciwnym razie ponosisz odpowiedzialność za te dane. A co to jest wiarygodna wiadomość? To już materia na kolejny wpis…